Fast, czy slow - co wybierasz?
Czy można być uzależnionym od jedzenia? To ciekawe pytanie, bo przecież bez jedzenia zwyczajnie umarlibyśmy z głodu. Jednak problem kompulsywnego objadania się bez wątpienia istnieje. Nie wiąże się jednak z celebracją posiłków, z zachwycaniem się każdym kawałkiem, z tworzeniem wyjątkowej atmosfery. Oj, nie. Uzależnienie od jedzenia to coś paskudnego. I kończy się poważnymi problemami zdrowotnymi.
Musimy nauczyć się jeść w sposób bardziej wyjątkowy, nie w biegu, nie po to żeby przekąsić coś na szybko, bo się spóźnimy. Lepiej stworzyć sobie czas, zrelaksować się przy ulubionym posiłku, poszerzyć swoje horyzonty smakowe. Bez pośpiechu.
dobre, bo polskie!
Trend na tradycyjną polską żywność ma się dobrze, co bardzo cieszy. Zachłysnęliśmy się nowościami z obcych kuchni, pokochaliśmy pizzę, polubiliśmy sushi i odkryliśmy amerykańskie burgery. Pora wrócić do naszych, tak bardzo wyjątkowych smaków. Wiecie z czego słynie Polska? Z kiełbasy. To, co wyróżnia naszą kiełbasę jest proces tradycyjnego wędzenia. Te smaki docenili inni, i dosłownie - podbiliśmy podniebienia Europy. Warto więc pamięta o tym, by nasze kulinarne tradycje traktować jak dziedzictwo kulturowe. Uważam, że psucie smaku poprzez "wyrafinowane" dodatki typu glutaminian sodu, naprawdę nie powinno uchodzić producentów na sucho. Promujmy, dobrą, prawdziwą i wysokiej jakości, polską żywność!
Kim jest klient restauracji?
Czego może oczekiwać klient, idąc do restauracji? Niby wszyscy o tym wiemy. Ale wiemy też, że zbyt wiele knajp nie trzyma odpowiednich standardów. A Sanepid wcale nas nie ochroni.
Wiadomo, że wszystkich nie można zadowolić. Myślę jednak, że większość konsumentów ma podobne oczekiwania. Wydają się takie oczywiste - chcemy żeby potrawy były ze świeżych składników, chcemy żeby były przygotowane z zachowaniem zasad higieny, w czystej kuchni, na czystych talerzach. Chcemy żeby kelner był sympatyczny i pomocny. I nie chcemy czekać na swoje danie pół dnia. To takie oczywiste. To takie podstawowe. A tymczasem... Serwuje się nam mrożonki. Cholera wie, jak długo trzymane w zamrażalniku. Ba - bywa, że serwuje się makaron ugotowany kilka dni wcześniej! Wolimy się nie zastanawiać, jaki jest stan restauracyjnej kuchni. Wystarczy tego, co pokazują "Kuchenne rewolucje". Kelner bywa opryskliwy, i obsługuje nas "z wielką łaską". Co cóż... Chyba każdy został kiedyś w ten sposób potraktowany.
A rachunek potrafi powalić na kolana. Niestety, nie brakuje restauratorów, którzy myślą, że zarobią - mówiąc wprost - na oszukiwaniu klientów. To nie jest fair, i to nie działa. A bywa, że ryzykujemy więcej niż trochę pieniędzy. Bywa, że ryzykujemy zdrowiem. A to już poważna sprawa.